Chyba zawsze mówię sobie "jeszcze godzinka i zacznę wypełniać swoje obowiązki." Często nawet ustawiam budzik aby nie przekroczyć czasu i nie "przeczytać" całego dnia, ale...
Nie okłamujmy się, jeśli czytamy wciągającą nas lekturę trudno określić ile czasu będziemy ją czytać aż w końcu skończymy na dobre.
Zdarza mi się zawalić czasem kilka spraw związanych ze szkołą lub domem, tylko dlatego,że nie mogę się oderwać od książki i cały czas myślę tylko o tym, kiedy znów będę mogła sięgnąć po lekturę.
Nie jest to dobre, ale czasami muszę wybierać. Zapewne jak każdy z was. Jednak czy książki na prawdę możemy aż tak odrzucać bo szkoła i wzory skróconego mnożenia są ważniejsze?
Zapytajcie się siebie, ale tak szczerze, czy one kiedykolwiek przydały się wam? Chociaż raz byliście szczęśliwi,że przez całą szkołę średnią i na maturze liczyliście używając tych wzorów?
Moja odpowiedź brzmi "NIE"
Co prawda jeszcze dwa lata edukacji mi zostały to czuję,że mój związek z matematyką trochę się rozpadnie.
A książki to wręcz inna bajka. Często czytając je możemy utożsamić się z głównym bohaterem. Być może dzięki fikcyjnej postaci znajdziesz rozwiązanie problemu, staniesz się otwarty w stosunku do ludzi, poszerzysz swoje słownictwo. Jest masę argumentów które przemawiają,że warto czytać. Nawet jeżeli grozi kosa z matmy, pomimo,że się uczysz całe popołudnie ( BO MASZ SIĘ JEJ UCZYĆ!) to warto zrobić sobie trochę czasu relaksu.
Tylko nie czytaj czasowo... To najgorsze co można zrobić książce. Daj się porwać fabule, wciągnij się, a nie pożałujesz,że z 22 nagle zrobiła się 3.
Będziesz niewyspany na drugi dzień, ledwo patrzył na oczy i zasypiał w trakcie lekcji, ale czy nie warto czasem zarwać nocki dla książki? Szkołę zawsze powtórzysz, ten sam materiał wkujesz od nowa, a tej samej książki z taką samą pasją nie przeczytasz drugi raz.
POLONIŚCI POWINNI NAGRADZAĆ TYCH KTÓRZY CZYTAJĄ POZAPROGRAMOWO!
Część tego tekstu jest humorystyczna i w żadnym wypadku nie bierz wszystkiego na poważnie!

Oj tak powinni nagradzać :D
OdpowiedzUsuń